sobota, 21 października 2017

Spacer z psem. Czyli o co tak naprawdę chodzi.

Wedle wikipediowej definicji:
Spacer – przechadzka, chodzenie bez konkretnego celu lub dla przyjemności.

Jak się ma do tego spacer z psem? 
Chyba nijak. 
Bo każdy jeden, nawet najkrótszy spacer to krok do...
No właśnie, krok do czego?


Kiedyś idea spacerów grupowych wydawała mi się niewłaściwa. W końcu to nic innego jak zagadani właściciele i luzem biegające psy. Było to jednak dawno temu, a i moje doświadczenia w tym temacie nie były zbyt dobre. Dużo ludzi, dużo psów, gdzie w tym miejsce dla indywidualnych potrzeb każdego z psów?

Upłynęło kilka, dobrych lat. Zmieniłam się ja, moja wiedza, i sposób myślenia. Prowadząc kursy i szkolenia, nawiązywały się sympatie i chęć czuwania nad postępami kolejnych absolwentów. Pojawił się pomysł comiesięcznych spotkań, na których nabyte umiejętności mogłyby być weryfikowane w sposób jak najbardziej naturalny, praktyczny, realny.

Pierwszym argumentem "za", jaki każdemu chętnemu przychodził do głowy było wybieganie psa. 
Bo w końcu o co innego może chodzić w spacerze? Pies ma się zmęczyć a w domu być grzeczny.
Wspominam to z uśmiechem, dziś, po kolejnym (choć nie mam pojęcia którym już z kolei) spotkaniu. Kiedy "wybieganie się psa" poszło w niepamięć. A na jego miejsce wskoczyły te zalety, które powinny przyświecać każdemu spacerowi, każdemu właścicielowi i o każdej porze roku:
  • budowanie psiej pewności siebie, 
  • udoskonalanie kompetencji społecznych psa,
  • szlifowanie nabytych umiejętności,
  • umacnianie więzi zaufania pomiędzy psem i jego opiekunem. 

Każdy spacer to krok w tym kierunku. Krok do przodu albo i w tył. I choć środowiska nie da się w pełni kontrolować ani przewidzieć, to od nas zależy, czy nasza relacja z psem nabiera kształtów, czy rozmazuje się w niejasnych komunikatach, nerwowych pokrzykiwaniach i rosnącej frustracji.


Dla psa najważniejszym elementem spaceru nie jest zabawka, przestrzeń, czy inne psy. On wcale nie chce się wybiegać, bo może. On chce się wybiegać ale z Tobą. I to Ciebie potrzebuje. To wymaga pracy, i pewnie, że nie jest łatwe. Pies musi Ci w pełni zaufać, żeby stać się stabilnym psychicznie. Reagować na komendy. Zrezygnować z napotkanego skarbu. Nie rywalizować z innymi psami.
To nie przyjdzie SAMO. SAMO się nie zrobi. To trzeba wypracować.


Spacer to taka otwarta księga waszego nastawienia względem siebie, codziennych zwyczajów, i małych grzeszków. To wasza wizytówka. I trzeba się starać cały czas, aby była jak najlepsza.












 Z każdym kolejnym spacerem widzę, jak każdy z psów robi postępy. Mocniej się słucha, szybciej wraca na przywołanie, łatwiej się odpręża, węszy z radością bez nerwowego rozglądania się na boki, a w innych psach szuka towarzystwa, nie wrogów. I zachwycam się, że tak się da.
Tylko najpierw trzeba się wysilić.

Za przepiękne zdjęcia, dziękuję Katarzynie Florczyk, która uchwyciła istotę psich spacerów, podczas jednego z naszych spotkań. Nareszcie mogą ujrzeć światło dzienne :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz