środa, 20 stycznia 2016

Jesteś w grze, dopóki NIE WIESZ.

Niewiedza bywa zgubna. Często jest przyczyną strachu, synonimem głupoty, dowodem na lenistwo i brak rozwoju. Czasami jednak, to właśnie mówienie sobie "nie wiem" sprawia, że jesteśmy otwarci na wiedzę, nowe rozwiązania i poszukiwania tego, co nas rozwinie i pozwoli lepiej zrozumieć świat.
Zgłębianie tematyki szkolenia, postrzegania otoczenia przez psy i opieki nad nimi, również zaczyna się od punktu wyjściowego, jakim jest "nie wiem".




"Bo widzi Pani, po naszym kursie, to już nie trzeba kończyć nic innego. Jak ja czasem widzę tematy tych pseudoseminariów i szkoleń, i te wspaniałe biografie osób je prowadzących to mi się śmiać chce. A jeszcze bardziej z ludzi, którzy się na nie zapisują a są trenerami albo behawiorystami. Widzi Pani, prawda jest taka, że gdyby skończyli dobre szkolenie, to nie musieli by się dokształcać. Bo wszystko by już wiedzieli, zamiast tracić pieniądze na takie wyjazdy. To czego uczymy to sprawdzona wiedza i praktyka od ponad 20 lat, a to jest gwarancja jakości proszę Pani. A nie jakieś tam warsztaciki. Bo albo się wie, albo się nie wie. Ale jak się człowiek nauczy to na całe życie. Już na amen".

Po podziękowaniu za rozmowę i odłożeniu słuchawki, w mojej głowie nastała cisza. Taka głucha i przejmująca, że aż zaczęła powodować ból. A potem pojawiła się smutna myśl, że dla tego Pana coś się skończyło. Że w swojej postawie nie jest odosobniony, a takie nastawienie może być zaraźliwe...

Co by było gdyby...śmy żyli w świecie, gdzie nie byłoby pytań bez odpowiedzi?
Gdzie wszystko byłoby zrozumiałe, jasne, wytłumaczalne i przewidywalne?
Nuda? To na pewno. Nuda zabija kreatywność i wyniszcza mózg od środka.
Coś jeszcze? Może coś groźniejszego?
Obecnie materiał, jaki należy przyswoić w szkole czy na studiach to imponujący kawał historii i odkryć. Materiał, którego nie jesteśmy w stanie zapamiętać a wspomnieć należy, że 2/3 z tego, to informacje, które w codziennym życiu i tak nam się nie przydadzą. Tyle nauki, a przecież naukowcy wciąż tylu rzeczy nie wiedzą...

Najstraszniejszy byłby jednak fakt, że nikt z nas nie odczuwałby potrzeby szukania.
Bo skoro wiem już wszystko...nie muszę robić nic.
I to jest najgorsza pułapka w jaką można wpaść.

Kiedy dochodzisz to momentu, że w Twoim odczuciu wiesz wszystko, jesteś w stanie odczytać zachowanie każdego psa, zawsze przewidzieć reakcję, ocenić jego intencje w 100 %, to w 100% znajdujesz się w ślepej uliczce.
Bo wyjściowym punktem jest to, że czegoś nie rozumiesz, nie wiesz, nie znasz. 
Jeśli wiesz wszystko, przestajesz słuchać innych.
Zaprzestajesz dialogu, i zaczynasz monolog.
Przestajesz skupiać się na zagadnieniu, a zaczynasz na sobie.
Twoja energia nie jest pożytkowana na rozwiązanie problemu, tylko na to, aby dowieść , że to Ty masz rację.
Zamiast szukać odpowiedzi, szukasz wrogów wśród tych, którzy wiedzą tyle co Ty, ale nie boją się przyznać do niewiedzy; zniechęcasz do siebie.
Wiedząc wszystko nie rozwijasz się, a więc stoisz w miejscu.
Nauka jednak gna do przodu i bezruch to czas, gdy inni pokonują mile, więc tak naprawdę się cofasz.
I skoro wiesz wszystko, czas zaczynasz poświęcać na wytykanie błędów innym, często nie dostrzegając swoich. Najlepiej to widać gdy na pytanie zrozpaczonej opiekunki psa rasy wymagającej, zadane na dowolnej grupie społecznościowej, zamiast odpowiedzi, wylewa się na nią wiadro kwasu, pomyj i oburzenia. Bo jak można nie wiedzieć?

Można. Bo niewiedza to rzecz ludzka. I psia. Więc zamiast zgrywać chodzące encyklopedie, nauczmy się tą wiedzą dzielić, a nie tylko wytykać innym jej brak.

Autorytet to nie jest ktoś, kto wie wszystko, emitując w promieniu 100 metrów oślepiający blask swojej osoby. To nie jest ktoś, kto odpowie na każde pytanie przy sali wypełnionej na dwieście osób.
Kto Cię zagnie, złamie, przeżuje i wypluje...
Autorytet ze spokojem w głosie i pokorą powie, że może czegoś nie wiedzieć. Ale i to, że chce to zmienić.
Ktoś, kto roztacza aurę "padnij na kolana o marna istoto", również się tu nie zaliczy. Chcesz podbudowywać swoje ego? Proszę bardzo, ale nie kosztem chęci poszukiwania odpowiedzi przez innych.

Stan permanentnej niewiedzy jest dobry, bo zmusza do działania. 

Moi Drodzy, i dlatego życzę wam permanentnego stanu niewiedzy :)

Prowadzącym zaś jakiekolwiek spotkania, seminaria czy warsztaty, życzę przystępności, częstszego uśmiechania się i umiejętności przyznawania się do błędów, bo ideały istnieją jedynie w teorii.

A tym, którzy potrafią inspirować innych do szukania odpowiedzi, życzę nieustannej siły i wytrwałości. I przewagi!

Szukającym z kolei...by na drodze spotykali takich, co to jeszcze nie wszystko wiedzą.




3 komentarze:

  1. Świetny tekst. Zgadzam się i popieram w całej rozciągłości. I uwielbiam być w stanie "niewiedzy", szukania odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkim smutkiem napełniają mnie spotkania z osobami, które "wiedzą". Jeszcze gorzej, jak się trafi w pracy z psem na takiego specjalistę. Zawsze uważałam, że dobrym w czymkolwiek można być tylko stale szukając rozwoju i kontakt z "wiedzącymi" jest dla mnie zawsze jak zderzenie ze ścianą - nie ma rozmowy, nie ma punktu zaczepienia, co najwyżej kilka złotych rad spłynie z oświeconych warg. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie wiązało się z realną szkodą dla ludzi, którzy z takimi zetkną się na poczatku swojej drogi i przejmują durne poglądy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu, aż niemiło sie zrobiło, szczególnie że ton i płeć mi pasują do jednego pana. Nie potrafię zgodzić się bardziej niż zgadzam się aktualnie - uczymy sie przez całe życie - to, co ogarniemy z jednym psem może okazać sie bezużyteczne przy drugim.
    Panu gratuluję bycia alfą i omegą w każdym sporcie, zagadnieniu, w każdej kwestii. Wow, profeska!

    OdpowiedzUsuń