wtorek, 12 maja 2015

Recenzja zabawki Kong Wubba Wet


Dzięki uprzejmości Nasze Zoo, Emka otrzymała możliwość przetestowania zabawki Wubba Kong Wet.
Dostała również list...I chociaż literek składać nie umie, doskonale wiedziała do kogo był adresowany ;)



 Emka, jak to Emka...zawsze zdaje się na swój nos...

Inspekcja wstępna przebiegła pomyślnie-pora na złodziejstwo!

Opis


Zabawka jest dostępna w różnych kolorach i dwóch rozmiarach (L i XL). Materiał z jakiego jest uszyta, został wybrany specjalnie z myślą o zabawach "na mokro". Sezon na pływanie i kąpiele w jeziorze jeszcze się nie rozpoczął a do zimy i śnieżnych szaleństw daleko. Dlatego aby nasza recenzja była miarodajna, wybrałyśmy się na działkę, na której-jak to w lesie bywa na wiosnę-teren jest raczej podmokły.



Aport


Jak to podczas rzucania zabawką-może wpaść w piasek, ziemię, może wpaść w trawę, albo może zostać złapana w locie przez psi pysk, więc dość szybko staje się mokra. I brudna, jeśli nie miała szczęścia z lądowaniem. Z pomocą przychodzą "wypustki" zabawki, które pozostają suche i za które chwytam, żeby ponownie rzucić kongiem. Po schowaniu zabawki do kieszeni Emka wydaje się rozczarowana. Kończyć zabawę, kiedy ta trwa w najlepsze?

 "To jest moje i nawet nie próbuj ze mną dyskutować na ten temat!"

 "Dogoniłam, schwytałam, przyniosłam, zdobyłam!"


 Emka lekka nie jest, ale w prędkościach, które potrafi osiągać w pogoni za zabawką, unosi się wysoko ponad ziemią...

 Radość...

 spełnienie...

 i szaleństwo w oczach-to chyba właśnie wyznaczniki naprawdę dobrej zabawki?

Szarpanie


Ulubione zajęcie Emki. Szarpać, podwarkiwać, przeciągać się i przekomarzać. Najlepsza nagroda i najbardziej motywująca nagroda. Chodzenie przy nodze, slalomy, idealne siady i "waruje"-wystarczy dobry szarpak. A Wubba jak najbardziej nadaje się i do tego! W zależności od "możliwości" swojego psa, trzeba jednak szarpać się mądrze. Nie istnieją niezniszczalne zabawki, a testowanie ich wytrzymałości na zasadzie "ciągnij jak najmocniej, zobaczymy czy coś się urwie" jest dla nas bezsensowne. Zabawka ma służyć, a zarówno przewodnik, jak i pies mają czerpać z tego radość. Emka wolała chwytać za korpus, ja za wystające paski. To silny pies, ja również lebiodą nie jestem, mimo wszystko żadnych naderwań, nadgryzień czy szkód nie zauważyłam.


Po rzucaniu, szarpaniu i tarmoszeniu, zabawka jest już nieźle przybrudzona. Jednak na jednym z ostatnich zdjęć (ok 30 minut później) widać, że dość szybko obsycha a brud w postaci piasku czy zaschniętej ziemi, zwyczajniej się z niej obsypuje.

W swoim żywiole...tylko nie wiem kto-ja czy Emka ;)

Opinia


Wydaje mi się, że zdjęcia są zawsze najlepszą opinią, ale być może warto podsumować plusy zabawki w jednym miejscu, aby każdy, kto się waha, szybko mógł ocenić wartość takiego nabytku.


  • Zabawka może mieć wiele zastosowań: idealna do rzucania, przeciągania, szarpania czy też pogoni (wystarczy przywiązać wubbę do sznurka, wejść na drzewo...i energia psa zostanie dość szybko spożytkowana ;) Pomysł zwłaszcza dla psów ruchliwych, lubiących kopać doły, bądź ras, których przeznaczeniem było polowanie na gryzonie. Właściciel się nie zmęczy, pies energię spożytkuje a i zabawka przeżyje ;)
  • Brudzi się, ale po wyschnięciu, wraca do koloru wyjściowego. Jeśli nie, wystarczy ją opłukać pod ciepłą wodą z kranem :)
  • Choć z wyglądu wygląda na dużą (rozmiar L) jest lekka i schowana w kieszeni, za paskiem, czy też plecaku, w ogóle nie daje odczuć swojego ciężaru
  • Bardzo atrakcyjna dla psów. Po prostu ma w sobie to "coś". Świetna jako nagroda. Jak sami możecie zauważyć na zdjęciach, nasza zabawa odbywała się w lesie. Moc zapachów, dźwięków i sytuacji, które psa mogą rozproszyć. Przy takiej zabawce...liczysz się tylko Ty i zabawka. No dobra, zła kolejność...Zabawka i Ty :P
  • Jak przy każdej atrakcyjnej zabawce, trzeba uważać, żeby po pierwsze-szybko się nie znudziła, a po drugie...bawić się należy z rozmysłem. Nie wiem, jaka jest jej wytrzymałość. Mój pies nie ma tendencji do wyżywania się na zabawkach i niszczenia ich w momencie kontaktu z nimi (np takie posokowce, są w stanie zniszczyć wszystko...zwłaszcza niezniszczalne zabawki...) dlatego wiem, że zabawka posłuży nam długo. Nie szarpiemy się też ze wszystkich sił. Po co? Podczas takiej agresywnej zabawy uszkodzenie zabawki to ta milsza część-wiele ile psów uszkadza sobie zęby?
  • Wypustki to naprawdę dobry pomysł. Chwytając za nie, podczas rzutu kong spadnie o wiele dalej. Podczas szarpania to właśnie one przeważnie nie miały kontaktu ze śliną psa. Kiedy zabawka leży gdzieś w trawie, to one nadają kształt, dzięki któremu zielona zabawka w trawie jest do odnalezienia. I bardzo pomagają w przymocowaniu sobie jej do paska. A wiadomo, że upchanie ekwipunku psa na zwyczajny spacer...to wyższa sprawa logistyczna :D

 "No, muszę Ci powiedzieć, że to Nasze Zoo to ma dobry gust i niezłą intuicję!"

 "Wubba jest moja, moja, moja już na zawsze!"


Nasze Zoo-dziękujemy bardzo za tak miłą niespodziankę. Wszystkim psom uwielbiającym się szarpać, pływać lub aportować, zdecydowanie polecamy. I choć lato przed nami...wyczekujemy już zimy i śniegu, kiedy wubba przysporzy nam jeszcze więcej radości. I wiemy, że choć nie będziemy jej oszczędzać w użytkowaniu-spokojnie dotrwa!




10 komentarzy:

  1. Super zabawka, chyba w taką zainwestujemy! Espritowi na pewno się spodoba :)
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, mamy tą zabawkę w wersji żółtej - u nas wygląda już okropnie - cała pozaciągana i podarta - jest bardzo mało wytrzymała na szarpanie, dużo mniej jestem z niej zadowolona w porównaniu z zwykłą Wubbą ( zresztą u nas na blogu wrzuciłam w poście o zabawkach jak wygląda po dosłownie kilku razach). Mam nadzieję, że u Was lepiej się sprawdzi! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam tego samego KONGA Wubbę, ale w wersji pomarańczowej i cały czas bije się z myślami, czy ją zostawić, czy sprzedać. Kupiłam ja gdzieś na promocji pod koniec zeszłego sezonu i nie udało mi się jej ani razu użyć. Jedni piszą, że jest fajna, wytrzymała i ok, a inni niestety potwierdzają moje obawy, że podczas ciągnięcia się, zabawka szybko niszczeje. No nic, do sezonu pływackiego mam jeszcze trochę czasu, więc mam czas do namysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałyśmy! Dla psa zabawka była "jackpotem". Jest świetna! Ale niestety ta wersja jest też mało odporna na psie zęby... Nasza została sponiewierana całkowicie i ostatecznie musiała dokonać żywota. W chwili, kiedy jeszcze wyglądała znośnie, prezentowała się tak: https://www.facebook.com/otojanka/photos/a.245187815658166.1073741845.155697797940502/279655428878071/?type=3&permPage=1 Nie znaczy to, że nie rozważałam jej ponownego zakupu... a że dostałyśmy od przyjaciół wubbę z serii "Przyjaciele" potwierdzam to, co napisała Heart Chakra - tradycyjny materiał jest bardziej odporny na psie zęby. Tak czy inaczej, zabawki tego typu cieszą się u nas dużym powodzeniem i bankowo zawsze jakaś kongowa macka będzie w naszym psim zabawkowym koszyku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna zabawka, chociaż u nas nie przetrwa taka zbyt długo :).

    OdpowiedzUsuń
  6. My też mamy w wersji żółtej i jest świetna :D Idealna do wodnych harców, ale również do przeciągania czy szarpania :) Nasza mimo roku użytkowania dalej się trzyma i pewnie posłuży nam także w tym sezonie pływacki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile taka Wubba kosztuje? :)
    Wydaje się super! Czy unosi się na wodzie?
    Pozdrawiamy! K&T
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna zabawka, muszę ja wypróbować z Ogim:)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas niestety Wubba się nie sprawdziła , piesu zdemolował ją w jakąś godzinę .
    Pozdrawiam,
    Asia .
    http://piesijegoczterylapy.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam jeszcze o takiej zabawce, będę musiała ją sprawdzić razem z moich Czakim :)

    OdpowiedzUsuń